Neonizacja ulic powojennej Warszawy miała nadać miastu charakter europejskiej metropolii. Akcja spotykała się zarówno ze słowami uznania jak i krytyki mieszkańców stolicy. Oto głosy czytelników warszawskich gazet:
„Coraz ładniejsze są neony w Warszawie. Jest ich też wreszcie coraz więcej. Widać także wiele pomysłowości w projektach i wykonaniu. (…) Widzimy światła więcej, choć jeszcze za mało. Widzimy też, że w niektórych neonach nie palą się pojedyncze litery. To trzeba natychmiast uzupełniać. Psują całość.”
„Stolica”, 16 listopada 1958 r.
„Doznaję za każdym razem głębokiego upokorzenia i złości, kiedy porównuję swoje miasto z feerią oszalałych świateł Kopenhagi czy Paryża. […] Na co dzień […] czytam: „olska gencja rasowa”, „RBIS”, „Czytaie Sztandr odyh”. Albo jeszcze inaczej: kołowrót „Urody” kręci się co czwarty dzień, a i to w połowie. Łańcuch „Jubilera” na Puławskiej nieczynny od kwartału, „Gallux-obuwie” nie funkcjonuje w ogóle. […] Jak to się dzieje, że w milionowym mieście tylko cztery neony działają bez pudła? Czy przypadkiem dlatego, że reklamują SAS, Sabenę, KLM i ośrodek informacji NRD?”.
W. Górnicki, Etiuda na jedną trąbę i 19 neonów, „Świat”, 8 marca 1959 r.
„Nad sklepem wędliniarskim na ścianie nieotynkowanego domu umieszcza się dość duży neonowy napis „Wędliny” i symboliczną świnię. […] O zmierzchu blask neonu jaskrawo uwypukla wszystkie nierówności muru, podkreśla jego partackie wykonanie”.
„Głos Pracy”, 13 marca 1957 r.
„Instalowanie olbrzymiej reklamy neonowej, biegnącej przez całą elewację mieszkalnego budynku, położonego na cichej i prawie nieuczęszczanej ulicy Niemcewicza, musi wywołać sprzeciw. […] Szanuję bardzo WSS i MHD, ale korzystam z ich usług i będę korzystał równie często bez względu na format neonu nad sklepem.”
De-Jot, Reklama jest dźwignią handlu… „Obywatel Warszawy” 1956 r.
„Otóż w większości wypadków nie spełniają swojego zadania, polegającego na dobrze zrozumiałej dla przechodnia, czytelnej reklamie i ożywianiu, urozmaicaniu wieczornego wyglądu miasta. Wiele spośród warszawskich neonów to świetlne emblematy i skróty w rodzaju: „MHD”, „WZG”, niedostatecznie jasne i czytelne dla przyszłego klienta czy konsumenta (…)”.
A. Koźmiński, Neony Warszawy, „Stolica”, 24 października 1954 r.
A jak dzisiaj, z perspektywy kilkudziesięciu lat, stołeczne neony wspominają najstarsi warszawiacy? Czy były one kolorową ozdobą miasta, czy przekleństwem jego mieszkańców, którym pulsujące neonowe światło nie dawało spać?
Zapraszamy na warsztaty "Neonowe historie". Słynne reklamy we wspomnieniach warszawiaków. 13 listopada, godz. 18.00, Neon Muzeum, Soho Factory, ul. Mińska 25, Warszawa